Podtytuł książki sugeruje kompleksowe podejście do kwestii cukru, jednak nie dajcie się zwieść - to tylko zbiór luźno powiązanych artykułów.
Świadomość wpływu na nasze życie ostatnio rośnie i “Słodziutki” wydaje się próbą zarobienia na (re)sentymencie. Ciężko szukać tutaj myśli przewodniej. Znajdziemy tutaj opowieści o odkrywaniu Nowego Świata, romanse możnych tego świata ze słodkościami, potem trochę o czekoladzie, cukrzycy, insulinie i do domu.
Choć są poruszane tutaj niezmiernie istotne problemy, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że autorzy ślizgają się po powierzchni. Na koniec zostajemy z wydmuszką i czytelniczym fast foodem, a nie ważną pozycją, którą ta książka mogłaby być.
Tak jak mamy wahania cukru w ciągu doby, tak i poziom tej książki był zmienny, momentami bardzo interesujące, a momentami bardzo nudna. Dużą wadą jest również brak jednolitości i skakanie po wątkach, strasznie wybija to z rytmu czytania.
Dopóki nie sięgnąłem po tę książkę nie zdawałem sobie sprawy, że historia cukru jest tak długa i zawiła. Książka warta przeczytania, aczkolwiek nie należy spodziewać się po niej fajerwerków.